Duch Asnyka歌詞
添加日期:2023-12-29 時長:04分36秒 歌手:Mroku
作詞 : Jarek Mroczek
作曲 : Jarek Mroczek
[Zwrotka 1]
Miejcie nadzieję! Nie tę kruchą, nie tę marną
Co tylko rdzeń spróchniały w wątły kwiat ubiera
Lecz tę niezłomną, która tkwi jak ziarno
Przyszłych poświęceń w duszy bohatera
Miejcie odwagę! Nie tę jednodniową
Co w rozpaczliwym przedsięwzięciu nagle pryska
Lecz tę, co wiecznie z podniesioną głową
Nie da się zepchnąć ze swego stanowiska
Miejcie odwagę! Nie tę tchnącą szałem
Która na oślep leci bez oręża
Lecz tę, co sama niezdobytym wałem
Przeciwne losy stałością zwycięża
Przestańmy własną pieścić się boleścią
Przestańmy ciągłym lamentem się poić
Kochać się skargach jest rzeczą niewieścią
Mężom przystało w milczeniu się zbroić
Nie przestańmy czcić świętości swoje
I przechowywać ideałów tych czystość
Do nas należy dać im moc i zbroję
By z kraju marzeń przeszły w rzeczywistości
[Refren]
Źle się dzieje u nas, rozchodzi po domach wojna cicha
Języki nam plącze, ziemia ojców staje jałowa
Pewnej burzliwej nocy odwiedził mnie duch Asnyka
I poprosił - daj im moje słowa
Źle się dzieje u nas, rozchodzi po domach wojna cicha
Języki nam plącze, ziemia ojców staje jałowa
Pewnej burzliwej nocy odwiedził mnie duch Asnyka
I poprosił - daj im moje słowa
[Zwrotka 2]
Ludzkości, ty Atreusza rodzie wśród ciągłych walk idziesz naprzód niespokojna
I własną pierś ranisz w tym pochodzie głucha na łzy, nienawiścią zbrojna
Przebyty ból płacisz nową męką chcąc zemsty, mścisz, lecz na sobie
Bo każdy cios twą zadany ręką spycha cię w dół, we krwi i żałobie
Sama jest katem i sama ofiarą i padasz w proch, kiedy kroczyć chcesz zwycięsko
Tryumf twój jest dla ciebie karą i zwycięstw szał jest dla ciebie klęską
Lecz mimo klątw, bólu i zwątpienia przeczuwasz cel, ku któremu dążysz z wolna
On czoło twe zawsze promienia choć ująć go jeszcze nie jesteś zdolna
[Refren]
Źle się dzieje u nas, rozchodzi po domach wojna cicha
Języki nam plącze, ziemia ojców staje jałowa
Pewnej burzliwej nocy odwiedził mnie duch Asnyka
I poprosił - daj im moje słowa
Źle się dzieje u nas, rozchodzi po domach wojna cicha
Języki nam plącze, ziemia ojców staje jałowa
Pewnej burzliwej nocy odwiedził mnie duch Asnyka
I poprosił - daj im moje słowa
[Zwrotka 3]
Brat bratu staje wrogiem, siostra siostrze w oczy łypie
Ziemia pustoszeje, płacz odłogiem, bosman bełkocze w krypie
Nie ma komu ufać, typie, bez gradobić czuć dokąd to zmierza
Trzeba dobić, zbrukać jak rannego zwierza
A wzorem staje błazen, bohaterem w oczach ślepych
Za zasłużony żołnierz smuci w domu ojców garbi
I serce karmi szmerem raz za razem patrząc na ten przepych
W żółci, bo dostrzega wrogów w swojej armii
Więc wolę pełen pogardy i wstrętu odwrócić moje obłąkane oczy
Od tego lądu próżnego lamentu od tej przyszłości, którą robak toczy
W tej bezbrzeżnej pustyni dla ducha nie ma gdzie widzeń swoich ucieleśnić
Więc chociaż serce jak wulkan wybucha samotne musi wieczność gniewu prześnić